Jak ofiary gwałtów podczas wojny w Tigray zwróciły się o uzdrowienie do ocalałych z ludobójstwa w Rwandzie

Tigray, Etiopia – „Cały czas byłem zły” – mówi Bezunesh, przędząc wełnę w swoim małym glinianym domku w Bora, odległej dzielnicy pełnej głębokich dolin, pochyłych gór i małych tarasowych gospodarstw w północnym regionie Tigray w Etiopii.

Minęło kilka lat, odkąd matka ośmiorga dzieci, której prawdziwego nazwiska nie używamy, aby chronić jej prywatność, doznała najgorszego ataku w swoim życiu – a trauma tego, co się wydarzyło, wciąż ją prześladuje.

Od listopada 2020 r. do listopada 2022 r. Tigray był brutalnie oblężony przez armię etiopską i erytrejską. Według Unii Afrykańskiej zginęło ponad 600 000 cywilów, a miliony zostały wysiedlone. Co najmniej 120 000 kobiet i dziewcząt zostało zgwałconych w ramach, zdaniem regionalnych władz ds. zdrowia, systematycznej kampanii przemocy seksualnej wykorzystywanej jako broń wojenna.

Badanie oparte na ankiecie przeprowadzonej na Uniwersytecie Mekelle w Tigray wykazało, że w samym Bora zgwałcono co najmniej 570 kobiet. Spośród nich 34 jest nosicielami wirusa HIV, dwóch zmarło w wyniku samobójstwa, a kilku jest trwale niepełnosprawnych.

Uważa się jednak, że liczba napaści na tle seksualnym jest znacznie wyższa, ponieważ piętno wobec ofiar w tej religijnej i konserwatywnej dzielnicy jest tak silne, że wiele kobiet wolało ich nie zgłaszać ze strachu przed ostracyzmem ze strony rodziny.

Również Bezunesh – która opisuje przeżycie traumy, które według ekspertów jest powszechne wśród ofiar przemocy na tle seksualnym – nigdy bezpośrednio nie mówi, że została zgwałcona, zamiast tego mówi ogólnie o ostatnich kilku latach.

„Przed wojną żyło się nam dobrze. Mój mąż był rolnikiem, a ja zajmowałam się domem i ośmiorgiem dzieci. Ale potem zaczęła się wojna” – powiedziała Al Jazeerze.

„Mój mąż został zabity w przeddzień [the Ethiopian] Boże Narodzenie w styczniu 2021 r., kiedy zamordowano 175 naszych ludzi [by the Ethiopian army]. Chodzili od domu do domu i bezkrytycznie zabijali ludzi”.

Bezunesh powiedział, że po ataku trauma była tak wielka, że ​​„niektóre kobiety nie mogły spać, miały wrażenie, że głowa im zaraz eksploduje”.

Inni, prawdopodobnie zmagający się ze stresem pourazowym, „gubili się, myśląc, że idą do kościoła lub do przyjaciela, i nagle znaleźli się w innym miejscu”.

„Ja sam byłem bardzo zestresowany, kłóciłem się z dziećmi, ludźmi, a nawet zwierzętami” – dodał Bezunesh.

Plakat przedstawia twarze ofiar masakry, która miała miejsce w Bora podczas wojny Tigray [Gelila Getahun/Al Jazeera]

Kilka miesięcy po splądrowaniu wioski przez armię etiopską przyszła kolej na żołnierzy erytrejskich.

Wśród zaatakowanych była Blen, matka czwórki dzieci i nauczycielka, której imienia i nazwiska nie używamy. W rezultacie nie może już rodzić dzieci. Podobnie jak Bezunesh również nie mówi bezpośrednio o napaści, skupiając się na przyjaciołach i sąsiadach.

„Okradali nas, zgwałcili, pobili i zabili ponad 30 osób. Zabili nasze krowy i zjedli je, a nasze osły zabrali do ładunku. Trzy razy wracali, żeby zgwałcić moją sąsiadkę. Teraz całymi dniami siedzi sama w domu. Jest cicha i wypadły jej wszystkie włosy. Wygląda ledwo jak człowiek” – stwierdził Blen.

„Kobiety nigdy nie przypuszczały, że przydarzy im się coś takiego” – wyjaśniła Elizabeth Kidane, studentka medycyny w Tigrayan, która pomaga ocalałym.

„Czują się tak zawstydzone, że nie mogą rozmawiać ze swoimi dziećmi, rodzicami, mężami”.

Chociaż po atakach odłączały się i doświadczały traumy, wiele ofiar „bało się, że oszaleją, że zostaną przeklęte lub ukarane za jakieś straszne grzechy” – dodała.

Kręgi kobiet do kobiet

Kobiety potrzebowały pomocy. Jednak wobec braku wsparcia psychologicznego w czasie wojny – gdy służba zdrowia upadła i nawet niezbędna pomoc humanitarna ledwo docierała – niewielka grupa kobiet w Tigray i poza nią próbowała obmyślić plan.

Do tej podstawowej grupy zaliczała się pielęgniarka, pracownik socjalny, student medycyny, pracownik humanitarny i przełożona Sióstr Miłosierdzia, szanowanej organizacji charytatywnej o głębokich korzeniach w społecznościach.

Niektóre z tych kobiet słyszały o podejściu oddolnym, zwanym kręgami HAL (pomocne aktywne słuchanie), które pomogło wyzdrowieć ocalałym z ludobójstwa w Rwandzie, i pomyślały, że ta metoda może pomóc również kobietom z Tigrayan.

HAL to prosta i tania metoda, która nie wymaga żadnej specjalistycznej wiedzy i może szybko dotrzeć do dużej liczby ocalałych. Obejmuje szkolenie niektórych kobiet ze społeczności, które wydają się bardziej odporne, w zakresie zapewniania podstawowego wsparcia psychospołecznego innym ofiarom w kręgach kobiet do kobiet. Została opracowana bezpośrednio po ludobójstwie w Rwandzie przez nieżyjącego już profesora Sydneya Brandona, wówczas emerytowanego psychiatrę, który przez wiele lat pracował w Królewskich Siłach Powietrznych Wielkiej Brytanii.

Tigray, Etiopia
W Bora kobieta, która przeżyła przemoc seksualną podczas wojny w Tigray, pracuje nad projektem rękodzieła w lokalnym ośrodku [Gelila Getahun/Al Jazeera]

Grupa podstawowa skontaktowała się z dwiema rwandyjskimi kobietami zaangażowanymi w rwandyjski projekt HAL. Przez kolejne miesiące dowiadywali się od nich, jak działają koła HAL, jak opracowywać program i materiały szkoleniowe oraz jak dostosować model rwandyjski do kontekstu Tigrayan. Najpierw dzielili się wiedzą w Internecie, a potem osobiście, gdy podróżowanie było bezpieczniejsze.

„Podzieliłam się swoimi doświadczeniami z kobietami w Tigray i pomyślałam, w jaki sposób moglibyśmy dostosować program do ich sytuacji” – powiedziała jedna z dwóch kobiet, Adelite Mukamana, ocalała z ludobójstwa w Rwandzie i psycholog. „Na przykład w Rwandzie kobiety nie mogły mówić publicznie o tym, co im się przydarzyło, ale robiły to prywatnie; w Tigray wstyd był tak przytłaczający, że kobiety nie mogły nawet rozmawiać na osobności”.

Mukamana powiedziała, że ​​w Rwandzie grupy kobiet do kobiet pomogły ocalałym odzyskać człowieczeństwo i poczucie własnej wartości. „Jednym z objawów przemocy seksualnej jest poczucie wstydu i winy. Ale jeśli kobietom uda się porozmawiać i zobaczyć, że wstyd należy do prześladowcy, to im to naprawdę pomaga. Sprawca chciał je odczłowieczyć, ale grupa pomaga im odzyskać człowieczeństwo, poczuć się zrozumianym, docenionym i szanowanym” – wyjaśniła.

Z pomocą Mukamany grupa podstawowa opracowała wytyczne dla ocalałych, które ułatwiłyby pracę kręgów HAL. W Bora wytyczne te wykorzystano do przeszkolenia 48 facylitatorów w ciągu pięciu dni w zakresie umiejętności komunikacji wspierającej, wpływu traumy na ciała i umysły, oznak stresu psychicznego, identyfikowania czynników wyzwalających i zdrowych sposobów radzenia sobie ze skutkami traumy.

„Materiał jest łatwy do zrozumienia i odpowiedni kulturowo. Bycie facylitatorem nie wymaga żadnego wykształcenia, wystarczy, że przeżyjesz, będziesz wykazywać się empatią, być znanym w społeczności, być silnym i godnym zaufania” – powiedział Kidane, który należy do grupy podstawowej.

Bezpieczne miejsce

Aby sfinansować pierwszy program HAL w Tigray, główna grupa lobbowała w ambasadach zagranicznych w Addis Abebie. Przy wsparciu Ambasady Francji, a następnie Ambasady Irlandii, pilotaż projektu trwał od grudnia 2021 r. do grudnia 2022 r. w kryjówce i obozie dla uchodźców w Mekelle, stolicy Tigray. Od lutego 2023 r. w Bora trwa faza ekspansji przy wsparciu finansowym Wielkiej Brytanii.

W Borze kręgi są otwarte dla kobiet, które zostały zgwałcone, ale także dla tych, które przeżyły traumę wojenną po utracie domu lub rodziny – tak aby przybycie do kręgów niekoniecznie identyfikowało kobietę jako ofiarę przemocy seksualnej.

Każdy facylitator prowadzi grupę 10 kobiet podczas sześciu trzygodzinnych sesji w ciągu trzech miesięcy. Podczas sesji nie oczekuje się od kobiet dzielenia się swoimi historiami dotyczącymi napaści na tle seksualnym i przemocy na tle seksualnym, ale raczej tego, w jaki sposób doświadczają wynikającej z nich traumy.

Facylitator opowiada im, co trauma robi z umysłem i ciałem danej osoby, używając metafor znanych im rzeczy. Na przykład wyjaśniają, jak umysł „pęka”, gdy kobiety próbują zachowywać się tak, jakby nic się nie stało: „To tak, jakby zginać cienki kij coraz bardziej i dalej, a on się łamie”. Następnie opowiada się im o możliwych sposobach radzenia sobie, używając również metafor.

Tigray, Etiopia
W Centrum HAL w Bora na ścianie wywieszone są dzieła sztuki autorstwa kobiet, które przeżyły przemoc [Gelila Getahun/Al Jazeera]

Siostry Miłosierdzia przygotowały dla kobiet bezpieczne miejsce na ogrodzonym terenie w Fire Sewuat, głównej wiosce administracyjnej w centrum dystryktu Bora.

Jest tam kilka drzew papai i gujawy, namiot UNHCR służący jako centrum rękodzieła oraz kilka małych pomieszczeń po trzech stronach małego dziedzińca, z których trzy są przeznaczone dla grup HAL. Pokoje HAL zostały zaprojektowane na wzór typowego salonu z materacami, krzesłami i zestawami do tradycyjnej ceremonii kawowej.

„Kobiety radzą sobie ze smutnymi wiadomościami w sposób kulturowy: spotykają się, aby porozmawiać z siostrami, napić się kawy i pocieszyć się nawzajem” – powiedziała Kidane.

„Uczestniczyłam w sesjach kręgu HAL i to naprawdę mnie zmieniło. To dało mi siłę i nadzieję” – powiedział Bezunesh. „Sesje pomogły przede wszystkim dzięki słuchaniu, dzieleniu się i świadomości, że nie jesteśmy sami. Na początku byłam nieśmiała i niepewna, czy chodzić na spotkania, ale później bardzo się nabrałam ochoty – dodała z uśmiechem.

„Zmiany są bardzo widoczne – w sposobie, w jaki wchodzimy w interakcje z rodziną, w tym, jak właściwie postępujemy z naszymi dziećmi. Widać to nawet podczas naszego chodzenia. Nie gubimy się już i idziemy pewniej. Lubimy te sesje również dlatego, że przypominają nasze ceremonie kawowe i jeśli chcemy, jest muzyka, a często kończymy sesję tańcem”.

„Potrzeby przekraczają nasze możliwości”

Projekt HAL Bora dotarł już do 1320 ocalałych i zakończy się w marcu 2025 r., chyba że po zakończeniu finansowania z Wielkiej Brytanii uda się uzyskać większe wsparcie.

Mimo to wiele kobiet kontynuuje swoje kręgi samodzielnie.

„Po tym, jak nasza grupa HAL zakończyła sześć sesji, spotykamy się teraz, aby się spotykać i pomagać sobie nawzajem w stawianiu czoła nowym wyzwaniom, korzystając z tego, czego nauczyliśmy się podczas sesji” – powiedziała Sarah, matka pięciorga dzieci, której pełnego imienia i nazwiska nie używamy. „Wspólnie oszczędzamy pieniądze i pożyczamy je sobie nawzajem na zasadzie rotacji, aby pomóc w budowaniu naszych firm”.

Podobnie jak Sarah, wiele kręgów HAL przekształca się obecnie w długoterminowe spółdzielnie samopomocy i grupy mikrofinansowe, z których część została uznana przez samorząd lokalny, który obecnie konsultuje się z nimi w przypadku niektórych decyzji dotyczących kobiet. „W ten sposób mogą uczestniczyć w decyzjach, które ich dotyczą. To coś bezprecedensowego, ale wywierającego wpływ” – powiedział Kidane.

Wywiady z ocalałymi przeprowadzone pod koniec fazy pilotażowej w Mekelle przez Siostry Miłosierdzia wykazały, że kobiety uznały, że podejście HAL jest pomocne w zmniejszaniu stresu pourazowego oraz w powstrzymywaniu się od obwiniania się, wstydu i poczucia winy. Uważali także, że stali się bardziej odporni i potrafią lepiej szukać rozwiązań innych palących potrzeb.

Tigray, Etiopia
Społeczność w dzielnicy Bora w Tigray [Gelila Getahun/Al Jazeera]

Projekt pilotażowy podkreślił znaczenie zajęcia się innymi problemami kobiet, w tym dostępem do żywności, zdrowiem fizycznym, bezpieczeństwem i kwestiami rodzinnymi. Mając tę ​​wiedzę, Siostry Miłosierdzia zapewniają uczestnikom żywność i awaryjne wsparcie pieniężne, artykuły higieniczne i materiały do ​​rękodzieła, a także łączą niektóre z inicjatywami wspierającymi małe przedsiębiorstwa.

W niezależnej ocenie przeprowadzonej przez konsultantów Ambasady Francji, która sfinansowała fazę pilotażową, projekt również pochwalił projekt za „przełamywanie piętna i tabu otaczającego przemoc seksualną oraz promowanie tworzenia nowych więzi solidarności między ofiarami”.

Jednak pomimo tych wymiernych osiągnięć projekt jest daleki od zaspokojenia ogromnych potrzeb regionu. „Potrzebujemy jedzenia… Dzieci są karłowate. Jesteśmy w środku głodu spowodowanego suszą i zniszczeniami wojennymi” – powiedział Kidane, wymieniając niektóre wyzwania.

Mieszkańcy Bora potrzebują pomocy w powrocie do zdrowia, a Kidane twierdzi, że główna grupa spotykała się z władzami dystryktu, aby znaleźć sposoby na zwiększenie skali programu pomocy.

„Potrzeby znacznie przekraczają nasze możliwości pomocy” – stwierdziła.

Jeśli chodzi o kobiety, żniwo ostatnich kilku lat było szczególnie dotkliwe i jej zdaniem należy zrobić więcej.

„W naszej kulturze kobiety są uważane za gorsze” – powiedziała Kidane. „Oczekuje się, że mężowie opuszczą żony, jeśli zostały zgwałcone”.

Aby pomóc zmienić nastawienie, „sesje uzdrawiania w społeczności, budowanie świadomości na temat zdrowia psychicznego… [working] z usługodawcami, nauczycielami i przywódcami religijnymi”.

„Musimy współpracować z całą społecznością i zrozumieć proces uzdrawiania”, powiedziała, „ale zajmie to lata”.

Sumber